czwartek, 24 grudnia 2009

Życzenia :)

Kochani,
w te najpiękniejsze (moim zdaniem) Święta, a także z okazji nadchodzącego Nowego 2010 Roku pragnę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia:
- przede wszystkim dużo DUŻO zdrowia!
- miłości, takiej przez duże M, miłości Waszego życia, która będzie sprawiać, że co dzień będziecie zakochiwać się na nowo, ale też miłości ze strony rodziny i bliskich Wam osób - niech otacza Was nieustannie i daje siłę do spełniania marzeń,
- przyjaźni i przyjaciół - najprawdziwszych, takich, dzięki którym nigdy nie będziecie się czuć samotni, opuszczeni i zapomniani,
- wytrwałości w dążeniu do celu, obyście nigdy nie zatrzymali się w pół drogi, byście zawsze umieli się podnieść po upadku i ruszyć dalej do przodu,
- drobnych przyjemności, które sprawiają, że życie wydaje się odrobinkę mniej ciężkie.
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Herbaciano-rysunkowy ogrzakowy zawrót głowy.

Ehh... uwielbiam ten intensywny tryb życia, kiedy ciągle coś się dzieje. To szanty, to sesja, to spacer Krakowskim Przedmieściem pod Zamek. A dzisiaj joga. A jutro dużo pracy, a pojutrze spotkanie fotografów i obiad u cioteczki. I znowu praca i Katowice.
No po prostu żyć, nie umierać!
Ale właściwie to nie o tym miałam pisać. Notka miała być jednej nowej i jednej starej, odgrzanej pasji. Czyli o rysowaniu i herbacie.
Tak - zaczęliśmy rysować. Ogrzak chciał się nauczyć tego od zawsze, a ja zostałam zachęcona wsparciem w postaci podręczników dla tych mniej utalentowanych. No i sobie rysujemy. Na razie wychodzi... różnie. Mąż stara się realistycznie. Ja sobie odpuściłam realizm. Moje postaci są stricte mangowe. Mam sporo problemów z proporcjami ciała. Twarze wychodzą mi całkiem niezłe, tylko nad włosami zawsze muszę dłużej posiedzieć. Generalnie marzy mi się rysować kiedyś tak jak VyrL. A wszystko po to by móc robić rysunki z sesji :)
Z herbatą trochę jak z tym rysowaniem. Ogrzak od zawsze uwielbiał herbatę. W domu mamy ich 1500 gatunków i odmian. Nawet ostatnio na Mikołaja kupiłam mu bardzo eleganckiego tea sticka z Duki. Rewelacja :) Ale wracając do tematu - ostatnio całkiem przypadkiem trafiliśmy na rozkwitające herbaty. No po prostu coś niesamowitego! Co prawda nie umiem powiedzieć jaka to była herbata, ale była pyszna. Zielona. Mi pachniała nagietkiem, Ogrzakowi rumiankiem. A jak wyglądała? No to popatrzcie sami.

wtorek, 1 grudnia 2009

Świąteczny szał zakupów.

Mam szczęście należeć do tej niewielkiej grupy ludzi, którzy nie mają problemów z wyborem prezentów. Właściwie to ja uwielbiam wybierać prezenty. Patrzę na rzecz i od razu wiem, komu bym ją podarowała. Mój problem jest więc zupełnie inny niż większości ludzi - ja mam aż za dużo pomysłów na świąteczne upominki. Chciałabym kupić wszystko, co mi się podoba i zasypać tym tych, których kocham, a niestety fundusze na to nie pozwalają.
Zwykle prezenty gwiazdkowe zaczynam kompletować już we wrześniu. I to naprawdę działa! Na chwilę obecną dla każdego już coś mam. Także zamiast biegać po sklepach z wywieszonym językiem mogę pójść na Krakowskie Przedmieście pooddychać świąteczną atmosferą :)

czwartek, 29 października 2009

Podróż poślubna.

By odpocząć po ślubie polecieliśmy do Izraela. I muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Z jednej strony słońce, plaża, morze i temperatura około 30 stopni Celsjusza, z drugiej wspaniałe zabytki - pamiątki po wyprawach krzyżowych, a z trzeciej miejsca święte jak Bazylika Grobu Świętego. W końcu czy może być lepsze miejsce by prosić o błogosławieństwo na nowej drodze życia?
Ten tydzień wystarczył nam by się zrelaksować. Nie zabrakło niczego, co w podróży poślubnej być powinno. Z Ziemi Świętej wróciliśmy opaleni, uśmiechnięci, z podarkami, mnóstwem zdjęć i wieloma dobrymi wspomnieniami :)
ślub, wesele