piątek, 20 lutego 2009

Łóżko.

Na krótko przez przeprowadzką Ogrzaka do Warszawy sprawiliśmy sobie nowe łóżko. Postanowiliśmy dbać o nasze kręgosłupy, więc zainwestowaliśmy w naprawdę dobry materac. Wydaliśmy dużą kwotę, ale nie żałujemy. Nie zamienilibyśmy go na żaden inny. Co innego rama... Ramę kupiliśmy w IKEI. Przez jakiś czas z niej też byliśmy zadowoleni (jest naprawdę ładna, pasuje do wystroju sypialni, mieści się idealnie), ale potem łóżko zaczęło skrzypieć, a potem całkiem się rozpadło. No może nie całkiem, ale się rozpadło. A konkretnie - wygięła się belka, przez co dno ogrzej części łóżka z hukiem wpadało do środka. Nie dało się na nim ani spać ani nawet... leżeć ;)
A tylu znajomych zapewniało, że łóżka z IKEI są wygodne i _wytrzymałe_. Ciekawe co teraz by mieli mi do powiedzenia?
A w całej tej sytuacji bawią mnie jeszcze dwie rzeczy.
Po pierwsze: wspomnienie miny rodziców na tę wiadomość :)
Po drugie: fakt, że nikt nie chce nam wierzyć, że to się zrobiło samo - od spania! :)))

3 komentarze:

Kiane pisze...

Nigdy nie ma 100 % wytrzymałości. Wy trafiliście ten 1%. Taka równowaga :)
A która to rama była tak feralna?

Anna pisze...

Ramberg :)

Gnoger pisze...

Ogre, TY jurny ogierze! Niegrzeczni byliście!

ślub, wesele