wtorek, 12 maja 2009

Powrót Królowej.

Taniec irlandzki jest jak całowanie - tego się nie zapomina! :)
Tydzień temu byłam na pierwszych po roku przerwy zajęciach. Wróciłam półżywa, zbolała i bardzo, bardzo szczęśliwa. Tańczyło mi się cudownie. Oczywiście nie dało się nie zauważyć spadku formy - zarówno jeśli chodzi o kondycję jak i technikę. Ale to nic! Szybko nadrobię.
To takie zabawne uczucie, kiedy umysł nie pamięta kroków, ale mięśnie tak! I nogi niosą same do dobrze znanych folkowych melodii.
Zupełnie jakbym nigdy nie przestała tańczyć :)

2 komentarze:

Niedobry pisze...

O ja mam to samo z moimi hasłami na różne strony/fora/konta itd.: mam je "w palcach". Amnezja? żaden problem, gorzej jakby mi palce ucieło, to bym sobie stanu konta nie sprawdził :}

A forma wróci!

Gnoger pisze...

Znaczy sie taniec jest jak jazda na rowerze? Tego się nie zapomina?

ślub, wesele