piątek, 21 sierpnia 2009

Notka proekologiczna.

Nie należę do grona osób mających bzika na punkcie ekologii czy ochrony środowiska, ale od czasu do czasu nachodzi mnie myśl, że mogłabym zrobić coś w tym kierunku. Gdybym miała zapewnione ku temu warunki przystałabym na segregację śmieci w swoim domu. Niestety takich warunków nie posiadam. Dlatego bardzo ucieszył mnie prezent, który dostałam od Yves Rocher stając się ich stałą klientką. Otóż podarowano mi torbę na zakupy. I to nie byle jaką. Jest to kolorowa materiałowa torba wielokrotnego użytku. Jej główny bajer tkwi w tym, że składa się w paczuszkę wielkości telefonu komórkowego, więc wrzucam ją do torebki i zapominam o niej do czasu aż jest mi potrzebna. A jakie robi wrażenie!!! Sama się tego nie spodziewałam, ale testowałam ją już 3 razy i za każdym razem taka sama reakcja. WIELKIE OCZY i bezbrzeżne zdumienie kasjera/ki i ludzi stojących w kolejce za mną. Że już nie wspomnę o tym, że wygląda o wiele ładniej niż taka plastikowa siatka. I nie wżyna się w ręce.
No po prostu nie do wiary - jedna torba, a tyle szczęścia :)

2 komentarze:

Codiac pisze...

Aj, z tymi plastikowymi torbami to w ogóle ludzie robią więcej zamieszania niż to warte. Ja już od ładnych paru lat chodzę wszędzie z plecakiem. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się mały, pakowałem do niego (czy nich, bo miałem kilka różnych w międzyczasie) dużo więcej niż do typowej reklamówki. Ponadto na ramionach ciężar rozkłada się lepiej niż na dłoniach. A jeśli coś mi się nie mieści, mam w małej kieszonce taką sporą plastikową torbę. I nieważne że jest nieekologiczna, bo ja jej wcale nie wyrzucam. Ładnie się składa, mieści co potrzeba, nie psuje się.
Aczkolwiek przyznam, że to z czego korzystam może rzeczywiście nie wyglądać tak ładnie i ciekawie jak Twoja torebka :-)

Little Lotte pisze...

Ja mam taką materiałową torbę, wprawdzie nie taką bajerancką składaną, ale za to jest jasnoniebieska z napisem "Tess" :D

ślub, wesele