niedziela, 30 sierpnia 2009

Polcon 2009 czyli jak zostałam panią Admirał Motti.

Głupi fart sprawił, że udało nam się pojawić w Łodzi na tegorocznym Polconie. I wiecie co?
Było ABSOLUTNIE FANTASTYCZNIE! - dosłownie i w przenośni :)
Zaczęło się fenomenalnie - Ogrzak został Vicemistrzem Opisu w konkursie Wojtka Rz. i Skały. Konkurencja była nie mała, a i jury wielce zacne, więc naprawdę jest czym się pochwalić. Jestem dumna z niego i z tego, że u niego gram. I że jestem jego ulubioną graczką oczywiście ;P
Potem połaziliśmy tu i tam, kupiliśmy "Graj fabułą", pogadaliśmy ze znajomym (wszyscy się zachwycali białym outfitem Ogrzaka), zamówiliśmy pizzę (staje się to powoli naszą konwentową tradycją ;)) i... doczekaliśmy jakoś do gwoździa programu mianowicie prelekcji Johna Wicka.
No więc John jest niesamowity. Nie to żebym zgadzała się z nim w stu procentach pod każdym względem, ale ma w sobie coś z geniusza. Gry które tworzy, pomysły na sesje, sposób prowadzenia... no po prostu nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to moja erpegowa bratnia dusza. No i jeszcze jedno. Pośrednio dzięki Johnowi poznałam Ogrzaka, bo to właśnie on napisał grę (L5K) na forum której się poznaliśmy. Żałuję, że nie zaprosiliśmy go na ślub i wesele.
Potem czekało nas jeszcze jedno wielkie spotkanie:
- Jeremy Bulloch
-
Richard LeParmentier
Dla tych, którym te nazwiska nic nie mówią (analogicznie):
-
Bobba Fett z piątego i szóstego epizodu Gwiezdnych Wojen
- Admirał Motti z Nowej Nadziei
Buźka mi się nadal śmieje kiedy sobie to przypominam, bo wyobraźcie sobie, że z całego tłumu osób będących w sali Richard wybrał właśnie mnie na swoją następczynię. I tak właśnie zostałam panią Admirał Motti :) Odegraliśmy sławną scenę z duszeniem, gdzie ja byłam Mottim, oryginalny Motti był Vaderem a Bobba Fett Tarkinem.
"Don't try to frighten us with your sorcerer's ways, Lord Vader. Your sad devotion to that ancient religion has not helped you conjure up the stolen data tapes, or given you clairvoyance enough to find the Rebel's hidden fort…"
No jak dla mnie jedno wielkie WOW :)
Potem zgarnęliśmy jeszcze nagrody i powoli zbieraliśmy się do domu. Po drodze uczciliśmy paczką M&Msów ten niezwykle udany dzień.

3 komentarze:

Ogre pisze...

O tak! Było bosssko.
No i oczywiście jestem przedumny z mojej ulubionej graczki. Oraz uwielbiam wszystkie formy przekupstwa, którymi usiłuje nagiąć mą obiektywność ;*

Anna pisze...

Players want Kachiko!!!

Ogre pisze...

Tak naprawdę, to gracze nie wiedzą czego oni chcą... Od tego jest MG, aby ich delikatnie nakierować i pokazywać obiekty pragnień.

No tylko Ci niegrzeczni gracze się go nie słuchają i sobie wymyślają jakieś Kachiko czy Lughów... Wrr... Trzeba ich będzie naprostować ;P

ślub, wesele